Pierwsze wrażenia z Oppo Find N3 Flip. Był i już go nie ma

Z urządzeniami typu “Flip”, czyli przypominającymi niegdysiejsze telefony z klapką nie mam do czynienia zbyt często. Po pierwsze, nie pokazują się zbyt często, bo i producenci nie produkują ich zbyt dużo. Po drugie, gdy już się pokazują, wyglądają tak, jakby ich formuła już się wyczerpała. W nadziei na nowe doświadczenie przyjechałem do Oppo, by zobaczyć Oppo Find N3 Flip. Ta nadzieja szybko została szybko zgaszona, jednak nie z powodu jakości telefonu, a przez fakt, że najnowszy składak od Oppo nie dotrze do Europy. Mogłem więc popatrzeć, podotykać, powyginać i dojść do pewnych konkluzji, które niewątpliwie nie wpłyną na uszczuplenie waszych portfeli.
Pierwsze wrażenia z Oppo Find N3 Flip. Był i już go nie ma

Na samym początku prezentacji pokazano nam badania Counterpoint, które dobitnie wskazują, dlaczego OPPO Find N3 Flip nie trafi do Europy. Bez podawania liczb wyszło na to, że znaczną część składanych urządzeń OPPO sprzedaje w Chinach. Ponadto to w Chinach Oppo ma 20% rynku urządzeń składanych, a w kategorii Flip ich udział to już 31%. Co gorsza dla nas, wyniki z Europy, Ameryki Północnej i Azji Pacyficznej razem nie byłyby w stanie dorównać wolumenowi, jaki trafia do Państwie Środka. Czy zatem warto odpalać wielką machinę marketingu i wypuszczać globalnie smartfon, który też na pierwszy rzut oka nie wydaje się wielką innowacją względem poprzednika? Najpewniej nie.

Nie chciałbym jednak gasić waszego entuzjazmu. Oppo Find N3 wprowadza kilka zmian, a do tego wydaje się pod pewnymi względami rozsądnym ulepszeniem formuły. W sumie mógłby zastąpić na półkach poprzednika i wierzę, że znaczna część ludzi nie odczułaby braku poprzednika. Niestety, tak jak kiedyś w temacie egzotycznej elektroniki mogliśmy liczyć na wujka z Ameryki, tak teraz pozostaje co najwyżej oczekiwać, że przychylne okażą nam się sklepy rodem z Chin.

25% silniejszy zawias i inne liczby OPPO Find N3 Flip

Przyjrzyjmy się uważniej OPPO Find N3 Flip z (niemal) każdej strony. Zauważyliście jakieś różnice?

Na pewno istotne są dwa aspekty wizualno-funkcjonalne. Po pierwsze, wyspa aparatów to teraz jeden okrąg z kosmicznym pierścieniem (nie ja to wymyśliłem, pytajcie ludzi z Oppo). Taki wygląd ma sens o tyle, że teraz kryją się tam nie dwa, a trzy aparaty, o czym napiszę później. Drugi wyróżnik znajdziecie po prawej stronie – to suwak pozwalający przełączać się między trybem cichym, wibracjami oraz dźwiękiem. Gdybym był całkiem przebiegły, zasugerowałbym, że być może to OnePlus wypuści u nas telefon w stylu klapki. Z drugiej strony, strach pomyśleć, jakby go nazwali, skoro ich pierwszy telefon z elastycznym wyświetlaczem to OnePlus Open. Niezależnie od moich dywagacji warto, abyście odnotowali, że Find N3 Flip waży 198 gramów, a więc o 7 gramów więcej od N2 Flip. Nie odczułem tego podczas trzymania i korzystania z całości.

Suwak OPPO Find N3 Flip
Suwak w smartfonach Oppo? To jednak nowość

Co dało się odczuć, przynajmniej w porównaniu z używanym już jakiś czas Oppo Find N2 Flip, to nowy zawias. Producent pochwalił się tym, że jest on o 25% silniejszy. Jego siła oznacza, że powinien wytrzymać do 600 000 otwarć oraz zamknięć, co sprawdzało TÜV Rheinland. W teście Oppo Find N2 Flip Łukasz zwracał uwagę, że zawias był sztywniejszy niż u konkurencji, a całość otwierało się przy znaczącym oporze. Wydaje się, że Oppo zaadresowało ten zarzut – nowy Find N3 Flip otwiera się lżej niż jego poprzednik w stanie używanym. Nie jest to lekkie na tyle, by dało się podważyć całość jednym palcem, a potem wypchnąć ekran i dziarsko nim strzepnąć, ale jest lżej.

Telefon możemy trzymać niczym mini kamerę, czyli bokiem

Zastosowano zawias Flexion, a to oznacza, że część aplikacji ma dedykowany tryb aktywujący się po tym, gdy ustawimy ekrany w zakresie około 90 stopni. Zamknijmy jednak ten smartfon jeszcze na chwilę. Brak szczelin? Na 99% tak. Pod pewnym kątem da się zauważyć, że przez obudowę w okolicy zgięcia przechodzi minimalny snop światła. To poprawa względem poprzednika. Nie ma ona jednak aż tak dużego znaczenia dla końcowego użytkownika jak stopień odporności na pył i wodę. Nie znajdziemy tu parametrów jak u jednego z konkurentów – całość otrzymała certyfikat IPX4. Na krótką rozmowę przez telefon w deszczu z pewnością by wystarczyło. Całość zabezpieczono szkłem Gorilla Glass 5 na zewnątrz obudowy oraz ultracienkim szkłem Schott, a zamknięto między aluminiowymi ramkami.

Ekran zewnętrzny wreszcie w pełni funkcjonalny?

Motorola przetarła szlaki do tego, aby na ekranie zewnętrznym niemal bez ograniczeń korzystać z wszystkich dobrodziejstw Androida. W Razr 40 Ultra bez problemu uruchomicie znakomitą większość programów, bo producent swobodnie korzysta z ustawień skalowania aplikacji – tych samych, dzięki którym mamy zarówno widok wertykalny, jak i horyzontalny.

Po tym, jak na prezentacji przedstawiciele Oppo chwalili ich zewnętrzny ekran w proporcjach 16:9 (czyli takich, jakie niegdyś były standardem w smartfonach, póki ich nie wydłużono do okolic 20:9), mogłem spodziewać się zdjęcia oków nakładki, by uwolnić pełny potencjał mniejszego, ale i tak sporego, ekranu. Tak się jednak nie stanie. Na szczęście są też dobre wieści.

Teraz zwierzątka są nie w 2D, a 3D

Na 3,26-calowym ekranie AMOLED o rozdzielczości 720×382 pikseli uruchomimy ponad 80 aplikacji. To znaczy nie my, ale ludzie w Chinach już tak. Wśród nowych programów takie rozwiązania jak Mapy Google, Gmail, czy Netflix. Plusem tego, że Oppo dba o optymalizację aplikacji jest fakt, że część aplikacji może też trafić do poprzednika – w końcu jego ekran jest taki sam.

Dwa takie same ekrany, ale po lewej jest Oppo Find N3 Flip

Taki sam wydaje się też ekran wewnątrz obudowy, o przekątnej 6,8 cala i o rozdzielczości Full HD+ (2520×1080 pikseli). Odświeżanie od 1 do 120 Hz, jasność na poziomie do 1600 nitów i tak samo szerokie ramki – nie mam wątpliwości, że producent nie dokonał zmiany ekranów. Oppo Find N3 Flip zdążył też nabyć widoczne pod pewnym kątem wgłębienie, ale nie wyglądało ono na znaczne, a na pewno nie dało się go odczuć pod palcem w sposób, który przeszkadzałby w użytkowaniu.

Z kronikarskiego obowiązku warto wspomnieć o nowościach, jakie w nakładce Color OS możemy umieścić na mniejszym ekranie. Poprzednio mieliśmy do czynienia z animowanymi zwierzętami 2D, teraz są one trójwymiarowe. Otrzymamy też wygaszacz w postaci widżetu pogody ze zmieniającymi się w zależności od warunków animacjami oraz edytor GIF-ów, które potem uruchomią się przy podświetleniu małego ekranu. Te nowości mają dotrzeć także na OPPO Find N2 Flip.

Zmiany w specyfikacji OPPO Find N3 Flip? Jakieś tam są, ale najważniejszy jest aparat

Oppo Find N3 Flip jest ulepszeniem pod względem suchej mocy obliczeniowej. Postawiono w nim na procesor MediaTek Dimensity 9200, który podobnie jak Dimensity 9000+ z poprzednika wykonano w 4nm procesie litograficznym. Nowsze rdzenie Cortex-X3 oraz Cortex-A715 powinny dać nieco więcej mocy przy ambitniejszych zadaniach. Wzmocniony układ graficzny Immortalis-G715 MC11 odegra swoją rolę podczas uruchamiania gier, podobnie jak szybszy standard pamięci UFS 4.0 zamiast 3.1 z poprzednika.

Oppo Find N3 Flip z nakładką Color OS

Poza tym obydwa urządzenia są już dość podobne. Akumulatory mają łączną pojemność 4300 mAh i wspierają 44-watowe ładowanie przewodowe. Nie doczekaliśmy się obsługi indukcji. Oppo Find N3 Flip obsługuje standard eSIM i oferuje slot na dwie karty SIM bez rozbudowy pamięci. Wyposażono go w port USB-C 2.0 (Który mamy rok, serio?), głośniki stereo i czytnik linii papilarnych umieszczony z boku. Żadnych zaskoczeń.

Zaskakiwać może trzeci aparat. Dotąd wszyscy producenci Flipów jak jeden mąż unikali umieszczenia większej ilości obiektywów z tyłu, jak mniemam z obawy przed przeciążeniem urządzenia. Oppo ma jednak zawias silniejszy o 25%, więc żadnego ciężaru się nie boi. Tak prezentują się nowe aparaty:

Logo Hasselblad zapowiada dodatkowe funkcje w aplikacji
  • Aparat główny: 50 Mpix f/1.8, 24mm, 1/1,56″, OIS, wielokierunkowy PDAF
  • Aparat ultraszerokokątny: 48 Mpix f/2.2, 14mm, 1/2″, AF
  • Aparat przyblżający: 32 Mpix f/2.0, 47 mm (2x zoom), 1/2,74″, PDAF
  • Aparat przedni: 32 Mpix f/2.4, 22mm, 1/2,74″, AF

Jako, że na wyspie zmieszczono logo Hasselblad, to i nie zabrakło trybu portretowego oraz filtrów Hasselblad nawiązujących do retro aparatów. Zdjęcia możecie zobaczyć powyżej, natomiast miejcie na uwadze, że przygotowano dla nas całkiem rozsądnie oświetloną przestrzeń. Nie zabrakło trybu robienia selfie aparatami z tyłu urządzenia, jak i podglądu dla portretowanej osoby na małym ekranie, podczas gdy my widzimy go na głównym.

Oppo Find N3 Flip nie wywróciłby stolika, więc nie ma dla niego miejsca

Problem z wieloma smartfonami w Europie jest taki, że ich stosunkowo atrakcyjna cena z Chin po dołożeniu kosztów importu, podatku oraz marketingu nie wygląda już tak różowo na naszych półkach. Dopiero niedawno Samsungowi udało się sprzedać więcej składanych urządzeń niż tych z serii Galaxy Note w przekroju całego roku w Europie. Dopóki nowe składane smartfony będą kosztowały powyżej 4000 złotych, możemy zapomnieć o przejęciu przez nie rynek.

Oppo Find N3 Flip robi dobre wrażenie, ale nie jest rewolucją

Oppo Find N3 Flip jest modelem, który reprezentuje sobą wysoki poziom. Nie jest to mistrz w swojej kategorii i na pewno są pola do poprawy. Nie jestem też pewien, czy deklaracja o tym, że wydłużony ekran na zewnętrznej części pozostanie w takiej formie, przyniesie pozytywny skutek. Wiem jedno – gdyby Oppo mocniej walczyło o klienta, to pewnie przyniosłoby to mu lepszą sprzedaż, bo urządzenia, zwłaszcza te droższe, ma niezłe. Z drugiej strony może właśnie na moich oczach realizuje się mój apel do producentów o to, aby wypuszczali mniej nowych urządzeń, a skupili się na obecnych.

Wypuszczony na rynek w kwietniu Oppo Find N2 Flip ma przed sobą aktualizacje co najmniej do Androida 17 i i obietnicę wsparcia poprawkami bezpieczeństwa do 2028 roku. Jeśli Oppo postanowi rozwijać go w odpowiedni sposób, to będzie on dobrym wyborem nie tylko w przyszłym roku, ale i w następnych latach. Widać, że Oppo Find N3 Flip to tylko ewolucja pomysłów w lekko zmienionym opakowaniu. Nie ma za czym płakać, ale z drugiej strony oddanie pola konkurencji na te kilka miesięcy może być przeszkodą w uzyskaniu przez Oppo lepszej pozycji na rynku.